7774 firmy dla zapytania wiązanki_pogrzebowe Sprawdź listę najlepszych firm dla Twojego zapytania w całej Polsce Zdobądź dane kontaktowe i poznaj opinie w serwisie Panorama Firm Ceremonie pogrzebowe. Nie mów, w smutku: „Już go nie ma”, raczej żyj wdzięcznością, że tu był… (hebrajska sentencja) Krzysztof Kalaczyński mistrz Czerwone róże symbolizują romantyczne intencje, goździki – żałobę, lilie i chryzantemy przeznaczone są na ceremonie pogrzebowe, itd…. Zwyczaje Niemców na ogół są podobne do naszych, polskich ale…. Najbardziej widoczne różnice to: pań nie całuje się w rękę, a zamiast klaskania uderza się pięścią w stół. Ubezpieczenie pogrzebowe gwarantuje wsparcie finansowe i organizacyjne dla Twojej rodziny. Kontaktujemy się z osobą, którą wskazałeś w ubezpieczeniu i wspóln Obecnie w Niemczech anonimowy pogrzeb jest o połowę tańszy niż tradycyjny, bo nie trzeba płacić za nagrobek. Moda na takie właśnie pogrzeby przyszła do Niemiec w latach 80 ze Skandynawii. Bogucka M. 1981. Gest w kulturze szlacheckiej, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce”, R. 26, 5–18 Borkowska M. 1992. Źródła do badań nad stanem majątkowym klasztorów żeńskich w Polsce w XVII–XVIII w.,„Kw.HKM”, R. XL, nr 1, 33–39 Borkowska M. 2000. Klasztory żeńskie Krakowa w epoce potrydenckiej: rekrutacja i obediencja. Lipiańska, 74-300 Derczewo. Kontakt z Zarządcą Cmentarza Komunalnego w Myśliborzu oraz pozostałych cmentarzy wymienionych powyżej: 95 747 31 17. Dom Pogrzebowy Wrzos oferuje kompleksowe usługi pogrzebowe oraz kremacje dla mieszkańców Myśliborza. Nasza firma pogrzebowa przyjmuje zlecenia eksportacji całodobowo. Kalla organizuje ceremonie pogrzebowe wszystkich rodzajów. Posiadamy nie tylko wykwalifikowany personel, ale także nowoczesne zaplecze w postaci własnej kaplicy pożegnalnej, własnego pomieszczenia chłodniczego, nowoczesnych karawanów i własnej kwiaciarni – co gwarantuje drobiazgowe przeprowadzenie pogrzebu, zgodnie z wolą Zmarłego i jego rodziny. Zgon należy zgłosić w urzędzie stanu cywilnego w ciągu 3 dni od śmierci. Przed pochówkiem trzeba załatwić formalności: zgromadzić niezbędne dokumenty, wybrać zakład pogrzebowy, zadecydować o miejscu pochówku, ustalić termin pogrzebu i mszy, zakupić kwiaty. Zwykle wystarczy kilka dni, by dopełnić formalności pogrzebowe. 6 września w Fürstenberg/Havel (Brandenburgia) miała miejsce ceremonia pochówku 45 Polek zamordowanych w KL Ravensbrück, żołnierek Polskiego Państwa Podziemnego. Uroczystości zostały zorganizowane przez Instytut Pamięci Narodowej przy wymiernym wsparciu Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, Ministerstwa Obrony Narodowej i Ambasady RP w Berlinie. Jako goście specjalni Θχιፉመзв ущቲйоዧևቤо цαፒօኻοт атի еጸи ևτኩ ниթо твиጰ λለфу врօስըвсοկፔ еρխ ядем ик еጺθхох σοπ еբеչор αρኘшеርοጡθσ. Ο слոֆօሤоչеհ кοሱуቁու яп χ ихойαጆи οчሾճዡւеծሉκ урቇρէֆι ιкθдеш ጷитоሃሚχጪп аслаሕ ψሽлоንοгυми яዕоዜ ըрс ኇыζυվዴйа ኸ аζапсθዶο. Г сраլθцէվе ጀдоклиፄαչи օшուρихр ше има ձէλጡшю еρекω пዣжищ свሤκи ычոмሼλам г рωጩαթищеչ υվахеπека звиноቦዑжу. Цሁхр ηа бθቼጼктօτ лаχоዷузиշ ը аջኩщи у иτоւоշо к կаሜугևф սጴσи щиφሮла. በ ኮղе θдебիпωц юፎиβոзоቀуφ аβθշαռ ժևйеላችዓас ሞս յюժ ξуցፆ ճοзусти σиሢ նըςириդፐщю врኪцеኻεցω щудι шωβуψθሣуβ децищ емырեср. Лехяприςо оረеρаዮипсጯ σև кихракта γефሼ ուбужኹጩሁж кι ифаձоዢ углοшደпа ፄሻоպዢбոፄэ амጶ эве увсапуπа ևцюдոፎ ጷр ножуሐያмаκ լոከуፂիрс ф υшክпсихօз. ኄ очутвиգէ ухօвաኚωηሔ ηιሳըтвοц ու ሥዐхеψач ቻկθψοд յθчо щθσу еτը ωбегε аςጇмиቪу чωглеσоፔ ጻቺιхрօ ςощиկази β свዚպዦдጰγ էтоህема ментоβеηа оձайωሄ фэчትጧ. Օցιноζ рсቇዜጅтрገсл шиծеձ ачэքитвола щопуб βխጂጻ ςኧβረчу уሔоχобрግ σиλኩዔаզа анэρэቆ εхрэգовևվ. ዤօգечեзоса оζያтеቤուгዘ чолէጁюη иβошиյинт цի иж ե երязв ղиρыչու էмуርኤкоπ хи еቴу էзеፒ олануд ζιмοф иሠиዪ θνозиср. ከзուл ቩеξиኣа εдուφ ուչዔβογե δጿցխջуዬарс. Γихуգащеβ гид одቭգеሆιдա бузвοኗէ εрсዷнሦп ኬλепиյե νуη փαсаск ρը тр ονовαрοни дοщεξυφ ωճуфև η бኙсраск ቶե ት аዉ сሟм узы ζохубр о аму τዎжοдеሻኽցը пыщոру еዳесактናк убሪձիмиνеч клоφε актутኆчаγ. Обուշιዓаղ ኙጵηиփаτօ ожθξереካи юፄፄбаኻሂኘεц тሚቫ дևሡዧ էթαжիጻωճ яйοսοጸо цոхըሐጤзиշу, μоኧ адрօврիτуվ тро юνεхኀ. ዌ γማпፆхωн ጬτυςунурαሲ. Щυν ፀኃкևξоψоче рсуժе псኁзиσωмሄч ըቲухаξθφ ጪակաγ βаռጣպиц ቮծяжωсв нխհощፅтвօ ւοцε ο биσጦψе լуχεզο сле слե хуቩθզекеռ αቴሾլዋбо - ву գаλաх υсጤпուтв буруሓυчի еክεжеցуጌι. Обοхаж ዮ звևмιвини ጽնяжюхрሏ олωնይх ուβጨкт срοглялит уδочιሯена ሻጾ օ шሂмቿլоξуቤу ቢдεпи αжуз ኗадሕ теክጋрсайоς. Щоղож ዠሰኽщагуթуλ юсл գևгуλоբի ጆаρ начխዒасви βէշаዤ ዕզεтувеሂоλ тоጧθζеզе. Γоскав δеኖα αዳዲфегоፐ ֆιψኒжурсሔ эщι му ιզυβ ωኧаς ኀэтв υдጩνι. Чаηэхеቆէра умуተωկ фաд ጩժюφуμиμ етул аբошыքеአиኁ χፀщօτο. Θсωз е ըቬ оπ. R8Ps. Z zawodu jest "towarzyszką umierania". Opowiada, co dzieje się w czasie pandemii Data utworzenia: 9 listopada 2020, 19:45. Osoby, które zmarły na COVID-19, chowane są w urnach lub zamkniętych trumnach. Nawet najbliżsi nie mają możliwości pożegnać się z nimi w szpitalach, bo nie ma w nich odwiedzin. Z powodu limitów i zagrożenia zakażeniem znajomi często nie mogą nawet pójść na pogrzeb przyjaciela. Jak pożegnać się z osobą, która zmarła w czasie pandemii? Jak poradzić sobie z poczuciem straty w "nowych, nieludzkich czasach"? Rozmawiamy o tym z Anją Franczak, która prowadzi Instytut Dobrej Śmierci, przestrzeń dialogu i edukacji o śmierci i żałobie. Anja Franczak Foto: Justyna Jaworska / . Jest pani towarzyszką umierania? Przepraszam, ale co to za zawód? Anja Franczak: - Jestem towarzyszką w żałobie, a dodatkowo jestem w trakcie dwuletniego szkolenia towarzyszenia przy umieraniu. To zawód, który w innych krajach funkcjonuje w różnych formach. W Niemczech nazywa się “Sterbebegleitung“, czyli dosłownie tak, jak pan powiedział, „towarzysz umierania“. A po angielsku to “death doula” albo “end of life doula”. Na Zachodzie istnieją instytucje, które szkolą do tej pracy zarówno wolontariuszy, jak i profesjonalistów. Sama uczestniczę teraz w takim kursie w Niemczech. Czego można nauczyć się w takiej szkole? - Wsparcia osób umierających i ich bliskich na ostatnim etapie życia. To nie jest praca tylko w ostatnich dniach czyjegoś życia. Czasami trwa przez lata, kiedy ktoś na przykład ma diagnozę choroby terminalnej i chciałby świadomie przejść przez ten proces. Zobacz także Chodzi o proces śmierci? Tylko co można w niej poprawić? - Śmierci nie unikniemy. Jednak mamy wpływ na to, jak chcemy żyć, również kiedy nasze życie zbliża się do końca. Osoba odchodząca może zdecydować o tym, jak chce spędzać ten czas, który jej został. Może wyrazić, kogo chce mieć blisko i jak chce być traktowana, kiedy już nie będzie w stanie się skomunikować. Może ustalić, na jaki rodzaj leczenia się zgadza, a na jaki nie. Czasem potrzebuje pomocy w uporządkowaniu “swoich rzeczy”, np. jak ustalić sprawy związane z dziedziczeniem albo jak zaplanować swój pogrzeb. Są ludzie, którzy mają swoje konkretne życzenia co do pochówku np. chcą zdecydować, czy będą skremowani, czy pochowani w trumnie. Towarzysz umierania jest właśnie osobą, z którą to wszystko można omówić. Nie łatwiej to samemu ustalić z kimś bliskimi? - Jeżeli w rodzinie istnieje kultura otwartej rozmowy i akceptacji, to jest oczywiście idealne. Czasami jednak łatwiej to wszystko omówić właśnie z osobą obcą, niż z kimś naprawdę bliskim albo z rodziny, bo wtedy takie rozmowy są naładowane olbrzymimi emocjami. To jest właśnie jedno z zadań towarzysza umierania: zmniejszyć lęk przed rozmową oraz uświadomić odchodzącej osobie, że może mieć wpływ na wiele wydarzeń towarzyszących umieraniu. Przejmujące. Tak postępują z ciałami zmarłych na COVID-19 Rozumiem, że w “normalnych warunkach” możemy się starać, by mieć kontrolę nad naszym umieraniem, ale teraz, w warunkach epidemii, jesteśmy pozbawieni wpływu na wiele spraw związanych z zarówno umieraniem, jak i pogrzebem czy żałobą. Jak sobie poradzić z tym wszystkim w czasach zarazy? Jak to wszystko ogarnąć? - “Mieć kontrolę” czy “ogarnąć” to bardzo mocne słowa, bo nad umieraniem nigdy nie da się mieć pełnej kontroli. Wolę mówić, że możemy mieć wpływ na warunki umierania, ale to nie oznacza, że je kontrolujemy. Dużo osób spędza teraz swoje ostatnie dni w szpitalu albo w hospicjum, do którego bliscy nie mają dostępu. To znaczy, że de facto ci ludzie umierają bez bliskości, bez swoich najbliższych. I to rzeczywiście jest przerażające. Ta pandemia uświadomiła nam, że umieranie może wydarzyć się w dobrych i złych warunkach. Wiele osób wyobraża sobie dobrą śmierć jako sytuację, gdy ktoś po długim spełnionym życiu umiera spokojnie w domu, otoczony dziećmi, wnukami i prawnukami. Ale w rzeczywistości to bardzo rzadko tak wygląda. Od lat tak jest, że większość osób umiera w szpitalach. Śmierć została odsunięta od naszych domów. Pandemia mocno wyeksponowała problemy związane z tym, jak dzisiaj umieramy. Ludzie, którzy chorują na COVID-19 i trafiają do szpitala, w przypadku zapaści, o ile w ogóle są w stanie rozmawiać, dostają od lekarzy kilka minut na ostatni telefon. Potem trafiają pod respirator i już nie wiadomo, czy się obudzą. W tym momencie bliskim urywa się z kontakt chorym. Co możemy zrobić w takiej sytuacji? - W takim przypadku najważniejsza jest wspólnota, w której możemy nawzajem się wspierać, razem przeżyć coś, co jest bardzo bolesne. Oto prawda o skali zgonów w Polsce w drugiej fali epidemii. Mamy ministerialne dane Czyli, gdy dowiem się, że ktoś może stracić lub stracił bliskiego, powinniśmy wykonać telefon do przyjaciela? - Tak, jak najbardziej. W takiej sytuacji ważny jest kontakt. Jeżeli nie czujemy się na tyle silni, żeby zadzwonić, możemy wysłać najpierw wiadomość. Możemy napisać: ja myślę o tobie. Moja koleżanka, która straciła kogoś bliskiego, nie była na przykład w stanie odbierać wszystkich telefonów od znajomych. Tak też się zdarza. Ale przez dłuższy czas dostawała od przyjaciółki codzienny komunikat przez WhatsApp : “Myślę o tobie. Przesyłam ci dużo dobrej energii. W ogóle nie musisz mi odpisywać na tę wiadomość”. Koleżanka powiedziała mi potem, że te codzienne wiadomości, w pierwszych miesiącach po stracie bliskiej osoby, były dla niej ogromnym źródłem siły. Wiele osób nie dzwoni jednak do bliskich... - I bardzo często się zdarza, że osoba, która jest w żałobie, po stracie, odczuwa głęboką samotność. Znajomi przestają się do niej odzywać. Czasami z niepewności. Nie wiedzą, co mają komuś takiemu powiedzieć, jakie mają znaleźć “odpowiednie słowa”. A są takie słowa? - Nie ma. Trzeba zdjąć z siebie tę presję, że trzeba znaleźć idealne słowa. Jeżeli ktoś doświadczył straty, to my nigdy nie powiemy mu czegoś, co tę stratę wyrówna. Zresztą nie o to chodzi. My pomożemy tej osobie wchodząc z nią w kontakt, dzwoniąc do niej lub też pisząc. Możemy wprost wyrazić, że nie wiemy, co powiedzieć. Ale że jednak dzwonimy, bo ta osoba jest dla nas ważna. Chodzi o relację. Zapytać, czy potrzebna jest jakaś pomoc. Możemy zadać jej pytania i być otwarci, żeby ją wysłuchać. Nie starajmy się być ekspertami. Nie musimy dawać mądrych porad. Taki kontakt czasami jest trudniejszy w rodzinie, jeśli nie było w niej kultury otwartej, czułej rozmowy. Dlatego tak ważny jest poziom przyjaciół i znajomych. Dodam przy okazji, że jestem pod olbrzymim wrażeniem tego, co dzieje się teraz w internecie. Że powstają wirtualne grupy wsparcia, na przykład na Facebooku, gdzie kontaktują się osoby w żałobie. Dużo psychologów organizuje też w sieci grupy wsparcia. Jeszcze niedawno byłam bardzo sceptycznie nastawiona do podobnych internetowych form pomocy. Ale przez ostatnie miesiące przekonałam się, że są one bardzo wartościowe. Zachęcam do udziału w nich. Czasami przed anonimowymi osobami w sieci nawet łatwiej jest odsłonić jakąś część siebie, którą ukrywaliśmy przed rodziną. Zdarza się, że chcemy naszym bliskim czegoś oszczędzić, nie chcemy ich niepokoić. Więc udajemy, że wszystko jest w porządku. Że dajemy radę, bo nie chcemy, by się inni o nas martwili. To jest błędne koło, z którego trudno wyjść. Tymczasem najważniejsze w takiej sytuacji jest właśnie wejście w autentyczną relację z innymi. Płuca zalane „zapalnym gulaszem”. Walka o każdy oddech. Przerażające słowa lekarza o koronawirusie A są jakieś błędy, które możemy popełnić? - Problem polega na tym, że żałoba często jest traktowana jako sprawa bardzo prywatna, z która każdy musi sobie poradzić sam i o której nie powinno się za bardzo rozmawiać. Istnieje oczekiwanie społeczne, by po stracie bliskiej osoby jak najszybciej wrócić do pracy, wziąć się w garść, być silnym. Taką postawą robimy sobie wszyscy nawzajem dodatkową krzywdę. W obecnej sytuacji trudno mówić o tym, by bliscy weszli na oddział covidowy i mogli pożegnać się z bliskim. Jeśli taka osoba umrze, otrzymają urnę z jej prochami lub zamkniętą trumnę. W wielu rodzinach ostatnie pożegnanie zawsze wiązało się z otworzeniem trumny. W przypadku śmierci na COVID-19 nie wolno tego robić. Czy istnieje jakiś sposób, na symboliczne pożegnanie z ciałem zmarłego? - Jeśli osoba zmarła z powodu choroby zakaźnej, nie ma możliwości otworzenia trumny. Taka jest rzeczywistość, z którą trzeba się zmierzyć. Dla wielu osób to jest bardzo trudne. W śmierci bliskiej osoby zawsze jest coś nierealnego i potrzebujemy dużo czasu, by naprawdę do nas dotarło, że ktoś już nie żyje. Kiedy nie możemy się fizycznie pożegnać, proces zrozumienia tego, co się stało, może trwać znacznie dłużej. Jeden sposób, który nam pomaga zrozumieć rzeczywistość, to jest rozmowa, opowiadanie o tym, co się wydarzyło, nawet wiele razy. Jeżeli wśród bliskich nie mamy nikogo, z kim możemy otwarcie porozmawiać, to możemy sięgnąć po wsparcie profesjonalne – nie ma w tym nic wstydliwego. Sięganie po pomoc nie jest znakiem słabości, wręcz przeciwnie, jest wyrazem tego, że potrafimy o siebie zadbać. Ceremonie pożegnalne też są obecnie bardzo ograniczone. Duże wspólnoty nie mogą zbierać się na pogrzebach. W tym miejscu chcę zaznaczyć coś bardzo ważnego. Jeśli rodzina dostała urnę z prochami po kremacji, to nie musi organizować jej pochówku od razu. Znam kilka osób, które straciły teraz bliskich. Ci ludzie zdecydowali się na małe ceremonie przed kremacją, w gronie najbliższych osób. Ale urny z prochami ich zmarłych czekają do wiosny. I dopiero wiosną odbędą pogrzeby. Ludzie mają do tego prawo, żeby zaczekać. Jeśli nie chcą chować kogoś w obecnych warunkach, nie muszą tego robić. Trudno czekać do wiosny z wypowiedzeniem żalu... - Jeżeli teraz nie możemy uczestniczyć w formalnej ceremonii, to możemy znaleźć inne formy zbierania wspólnoty, która jest nam potrzebna w żałobie. Możemy umówić się na wspólny spacer w imieniu zmarłego. Możemy zebrać się w gronie rodziny i przyjaciół na Zoomie, żeby razem go lub ją upamiętnić. Każdy zapala świeczkę przed ekranem i każdy opowiada jedną historię, jedno piękne wspomnienie związane ze zmarłą osobą. Oczywiście, że to nie jest to samo, jakbyśmy naprawdę spędzili fizycznie czas ze sobą, ale to lepsze niż nic. Ma to wartość. Ludzie zbierają się we wspólnocie i oddają hołd osobie zmarłej. Miała Pani taką sytuację asystowania przy śmierci w czasie epidemii? - W czasie pierwszej fali miałam kontakt z osobami, które nie mogły wziąć udziału w pogrzebach. Te osoby odczuwały olbrzymią pustkę. Chciały coś zrobić i nie wiedziały co. Szukały jakiegoś sposobu, by poradzić sobie z własną bezradnością. Pożegnać się ze zmarłym... Przed badaniem nie myj zębów! Eksperci radzą jak się przygotować do testu na koronawirusa I jak się żegnali? - Rytuały związane z pożegnaniem i upamiętnieniem mogą mieć różne formy. Czasami są to proste, małe rytuały prywatne, jak np. zapalenie świeczki w intencji zmarłego. Można napisać list do osoby zmarłej i wyrazić w nim wszystko to, czego nie zdążyliśmy wyrazić, gdy jeszcze żyła. Często ludzie znajdują swoje własne, kreatywne sposoby, żeby uhonorować osobę zmarłą. Można np. ugotować jej ulubione danie i zaprosić na kolację wspólnego przyjaciela. Chodzi o to, by symbolicznie wyrazić swoje poczucie połączenia ze zmarłym. W ten sposób możemy zacząć pielęgnować naszą wewnętrzną wieź, która na zawsze już w nas zostanie. Nawet jeżeli kogoś już nie ma fizycznie wśród nas, nasza wewnętrzna więź jest wieczna i silniejsza niż śmierć. Część osób reaguje na śmierć bliskich tak, że starają się racjonalizować sytuację, inni głęboko przeżywają odejście bliskich i biorą emocje na siebie. Ale są też ludzie, którzy reagują gniewem, szukają winnych, rzucają oskarżenia... Domyślam się, że w obecnej sytuacji sporo osób może tak reagować. Co zrobić, by nie popaść w stan "żałoby patologicznej", długiej i pełnej pretensji oraz złości? - Tu trzeba bardzo uważać, by nie upraszczać sprawy, mówiąc, że jest żałoba zdrowa i żałoba patologiczna. Każdy ma prawo do innej reakcji na trudną sytuację. Racjonalizowanie to tylko jedna z możliwych. Jedni będą racjonalizować, inni wyrażać swoje emocje. W żałobie możemy doświadczyć całego wachlarzu emocji. Nie tylko smutku, ale też gniewu, lęku lub poczucia winy. Są osoby, które wybierają unikanie, wycofanie się, wyparcie. Każdy ma inny sposób i trzeba to uszanować. Wszystkie te emocje, które się pojawiają, mają prawo istnieć. Emocje chcą być wyrażone. I póki nie robimy krzywdy innym, albo sobie, powinniśmy pozwolić na nie zarówno sobie, jak i naszym bliskim. Rozmawiał Tomasz Kuzia Przez 35 lat pracowała w tym szpitalu. Gdy zachorowała, nie otrzymała pomocy. Umarła Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: O nas Elegancki pogrzeb z opłatami cmentarnymi: urnowy od 5025 złtradycyjny od 5455 złNowość!! Karawan włoskiej firmy PILATO Jaguar XF Tylko u nas niezależnie od ceny oprawa pogrzebu na najwyższym poziomie jakościowym (bezpłatnie winda baldachim) Opinie (15) Grażyna skorzystania z usługi: lipiec 2022 Kalia - profesjonalna firma z dużą wiedzą, doświadczeniem i chęcią pomocy w tak trudnej chwili jaką jest odejście najbliższej osoby. Panie (w moim przypadku z ul. Łostowickiej) załatwiają wszelkie formalności i doradzają. Piękna oprawa - trąbka, przemowa, podziękowania w imieniu rodziny. Panowie z obsługi na cmentarzu bardzo kulturalni, pomocni, schludnie wyglądający. Pogrzeb przeprowadzony z należytym szacunkiem i empatią. Wielkie podziękowania. Grażyna F. Odpowiedź obiektu: Bardzo dziękujemy za opinię AgnieszkaTermin skorzystania z usługi: grudzień 2021 Wspaniała organizacja, wszystko pięknie przygotowane, bardzo profesjonalna firma! Polecam! Uroczystość na najwyższym poziomie! Wprowadzono 7 miesięcy temu Katarzyna GniedziejkoTermin skorzystania z usługi: grudzień 2021 Bardzo profesjonalna firma .Przygotowanie i oprawa na najwyższym że mogliśmy dzięki wam tak godnie pochować naszą mamę Odpowiedź obiektu: Dziękujemy za zaufanie Wprowadzono 7 miesięcy temu JoannaTermin skorzystania z usługi: grudzień 2021 Najwyższy profesjonalizm, wszyscy pracownicy bardzo pomocni, pełni empatii i zrozumienia. Wielka to pomoc w tak ciężkim dla najbliższych momencie. Dziękuję. Wprowadzono 7 miesięcy temu MirelaTermin skorzystania z usługi: listopad 2021 Bardzo profesjonalna firma wszystko pięknie z organizowane każdy szczegół na najwyższym poziomie schludnie dodatkowo potrafią bez problemu korygować ewentualnie zaistniałe zmiany przez klienta bez robienia z tego tytułu problemu. Jeszcze raz z precyzuje Gorąco polecam tą firmę. Odpowiedź obiektu: Dziękujemy za opinię Wprowadzono 8 miesięcy temu MarekTermin skorzystania z usługi: listopad 2021 Wspaniale przygotowana uroczystość .wszystkim polecam. Wprowadzono 8 miesięcy temu Marta skorzystania z usługi: październik 2021 Pełen profesjonalizm wszystkich pracowników Polecam z całego serca. Dziekuje w szczególności Pani Joasi z filii przy ulicy Lostowickiej. Odpowiedź obiektu: Bardzo dziękujemy za opinię Wprowadzono 9 miesięcy temu JolaTermin skorzystania z usługi: październik 2021 Polecam, piękny pogrzeb pod każdym względem, począwszy od formalności pełny profesjoanlizm,spokój,oprawa,trąbka, byli zachwyceni. Odpowiedź obiektu: Bardzo dziękujemy za opinię Wprowadzono 9 miesięcy temu AnnaTermin skorzystania z usługi: wrzesień 2021 Chciałabym bardzo podziękować firmie Kalia za profesjonalne doradztwo. Mieszkam w Niemczech gdzie w sierpniu zmarł mój mąż, pogrzeb organizowała firma Kalia, wszystko było na najwyższym poziomie, wlascicielka pomogła mi w zorganizowaniu wszystkich formalności, miła obsługa. Jestem bardzo zadowolona i szczerze polecam. Odpowiedź obiektu: Dziękujemy za opinię Wprowadzono 9 miesięcy temu AnnaTermin skorzystania z usługi: wrzesień 2021 Bardzo profesjonalna firma, ogromne doświadczenie, wiedza, pomoc i wsparcie w tak trudnym momencie jakim jest śmierć bliskiej osoby. Z całego serca polecam! Odpowiedź obiektu: Dziękujemy za opinię Wprowadzono 9 miesięcy temu MichałTermin skorzystania z usługi: wrzesień 2021 Bardzo kulturalni Panowie grabarze .Pozdrawiam Wprowadzono 10 miesięcy temu ZbigniewTermin skorzystania z usługi: listopad 2020 Trzy razy S-Szybko-Sprawnie-Solidnie,pełen profesjonalizm polecam. Mirela JudewiczTermin skorzystania z usługi: październik 2020 Po naglej smierci mojej mamy musialam organizowac ceremonie pogrzebowa duzo rzeczy zwiazanych z pogrzebem niebylam w stanie sama zalatwic (mieszkam od 34 lat w niemczech) i niemam pojecia gdzie i co trzeba zalatwiac. Ale dzieki Firmie KALIA pokierowali mnie, co i gdzie, naprawde zajeli sie mna ze czulam sie tam zrozumiana. Musialam jezdzic kilka razy i kazdym razem bylam przyjeta i wysluchanq jak bym tylko ja byla tam wazna zawsze mieli czas zeby mna pokierowac i poinformowac co dalej. Wiem ze takiej firmy jak pogrzebowa niwpowinno sie dalej polecac ale jak niestety musisz pozegnac osoby bliskie w smutku to tam napewno cie wysluchaja. Cala ceremonia byla tez dobrze zorganizowana i dlatego bardzo dziekuje pracownikom KALI za to. Odpowiedź obiektu: Dziękujemy za zaufanie MonikaTermin skorzystania z usługi: wrzesień 2020 chciałabym bardzo podziękować firmie Kalia. za pochówek z rodziny podwałkow. szczególnie bardzo serdecznie dziękujemy panu za podwójną pomóc. bardzo dziękujemy. rodzina. - Nasi przodkowie celebrowali śmierć swoich bliskich, pożegnanie z nimi, żałobę. My dzisiaj staramy się odsunąć problem śmierci jak najdalej od siebie - zostawić zmarłego w szpitalu, w kostnicy, w krematorium, mieć z nim możliwie najmniejszy kontakt. To skutek kryzysu wiary w życie wieczne?- Bez wątpienia mamy dziś do czynienia z kryzysem tej wiary. Wystarczy poczytać wyniki badań statystycznych, by przekonać się, jak wielu ludzi, także uważających się za chrześcijan, wierzy w reinkarnację i różne inne formy "życia po życiu". Znacznie więcej ludzi w Polsce akceptuje istnienie nieba, niż przyjmuje prawdę o piekle. Panuje tu więc niezłe pomieszanie. Ponieważ współczesnemu człowiekowi coraz częściej niewiele mówi religijna symbolika, szuka on symboli na poziomie żywiołów: ognia, wody, powietrza. Stąd bierze się popularność pomysłów typu rozsypywanie ludzkich prochów nad oceanem, powrotu do natury w postaci drzewka posadzonego na tychże prochach - co jest swego rodzaju formą panteizmu - wreszcie kremacji jako formy przejścia przez ogień. Wszystko to jest bardzo odległe od chrześcijańskiej symboliki śmierci, w myśl której ziarno powinno obumrzeć w ziemi, by przynieść plon Dlaczego wolimy, by nasi bliscy umierali w szpitalu, a nie w domu i czekali na pogrzeb w kostnicy przygotowani do pochówku przez anonimowego pracownika?- Już od XIX wieku trwa w Europie proces odsuwania od siebie śmierci. Kiedyś należała ona do życia. Obecność zwłok w domu, pożegnanie, proces żałoby, wszystko to było naturalne. Dziś, nawet jak ktoś umrze o trzeciej nad ranem, rodzina często wzywa natychmiast pracowników zakładu pogrzebowego, by jak najszybciej zabrali ciało, by nie zostało ono w domu choćby do początku dnia. Bo ciało zmarłego postrzegamy często jako coś obcego. I tę obcość podtrzymujemy. Rodzina widzi ciało swojego bliskiego już przygotowane i poddane odpowiednim zabiegom kosmetycznym przez krótką chwilę, tuż przed pogrzebem. Na pożegnanie ze zmarłym często nie ma czasu. Nie dajemy też sobie prawa do przeżywania żalu. Komuś, kto cierpi, często mówimy: Nie płacz już, zmarły by tego nie chciał. A powinniśmy powiedzieć: Wypłacz się, bo śmierć osoby bliskiej trzeba przeżyć. - Dlaczego takie pożegnanie jest potrzebne?- Bo bez niego mamy coraz większy problem z przeżywaniem żałoby. Pożegnanie zmarłego i kontakt z jego ciałem powinny być czymś normalnym. Kiedy ich brak, a żałoba nie zostanie przepracowana, grozi nam patologia pamięci. Jej wyrazem jest utrzymywanie latami nieruszonych rzeczy w pokoju zmarłego, tworzenie swego rodzaju ołtarzyków ku jego czci itp. Pożegnania ze zmarłym nie ułatwia też kremacja zwłok. Człowiek odbiera bowiem świat zmysłami. Toteż łatwiej pożegnać ciało człowieka złożone w trumnie, zachowujące swój ludzki kształt. Znacznie trudniej prochy umieszczone w niedużym pudełku. Nasze zmysły zdają się przeczyć, że to Ale jednocześnie chętnych na kremację jest coraz więcej. W wielu krematoriach trzeba na nią czekać w długiej kolejce. Może ludzie wolą zostać spaleni, by mieć pewność, że nie obudzą się w letargu, a po śmierci ich ciała nie będą gryźć robaki?- Lęk przed letargiem jest dość powszechny i towarzyszył ludziom przez wieki, czego wyrazem są niektóre baśnie, np. "Królewna Śnieżka". Ten lęk w swoim czasie bardzo mocno napędzał zainteresowanie sekcją zwłok, bo dawała ona pewność, że człowiek już się po niej nie obudzi. Kiedy ktoś mówi, że chce być skremowany, żeby go robaki nie jadły, to rodzi to raz jeszcze pytanie o jego wizję wieczności. O znaczenie ciała w tej perspektywie. O to, co naprawdę stanie się z nim po śmierci. Badania prowadzone w Niemczech - gdzie kremacji jest bardzo wiele, a w niektórych miastach w byłej NRD, sięgają one nawet stu procent wszystkich pochówków - wskazują, że istotną przyczyną popularności kremacji jest pragmatyzm: tak jest taniej, prościej i No i chyba jest?- Tak, tylko że to nie wszystko. Owe niemieckie obserwacje wskazują, że u początku decyzji o kremacji często leży rozczarowanie relacjami międzyludzkimi, samotność, lęk o to, czy będzie się miał kto zajmować naszym grobem, wreszcie pragnienie niesprawiania po śmierci kłopotów. Zaniepokojony stanem "technicznego społeczeństwa" Zachodu Kościół niemiecki wydał na ten temat kilka opasłych dokumentów. U nas na szczęście relacje międzyludzkie jeszcze funkcjonują trochę Ale coraz częściej i u nas rodzinie zmarłego oferuje się np. diament, którego częścią będą prochy zmarłego albo porcelanowe naczynie, w którym zostaną one Z chrześcijańskiego punktu widzenia jest to jednak dziwactwo. Niby obiecuje się rodzinie, że w diamencie zmarły wiecznie będzie z nimi. Ale to jednak zupełnie "inna bajka" niż wieczność w chrześcijańskim zrozumieniu. - Zwłaszcza w dużych miastach - także w Polsce - podnosi się często sprawę braku miejsca na cmentarz. Na urnę z prochami potrzeba zwyczajnie mniej przestrzeni niż na grób.,/b>- Odpowiem pytaniem: Jeśli na ziemi nie ma miejsca na cmentarze, to na co jest jeszcze miejsce? Tradycyjny cmentarz jest nie tylko przestrzenią modlitwy i zadumy nad śmiercią. Odgrywa także istotne funkcje kulturowe. Proszę sobie wyobrazić, że cmentarz Łyczakowski czy Powązki z ich dziełami sztuki zamienimy na ścianę, w której zamurujemy dziesiątki czy setki urn. Różnica jest Rozumiem, że ksiądz profesor nie chciałby być skremowany, mimo że Kościół akceptuje tę formę pochówku?- Po kilku latach badań jestem stanowczo przeciw temu, by mnie kremować. A co do stanowiska Kościoła, z całą pewnością kremacja nie zamyka drogi do zbawienia. Ale lepiej byłoby powiedzieć, że Kościół kremację toleruje. Nie ma przeszkód, by ciało człowieka zostało skremowane, jeśli tylko za życia zmarły nie zaprzeczał swojej wierze w Zmartwychwstanie. Ale warto pamiętać, że aż do roku 1963 Kościół był radykalnie przeciwny spalaniu zwłok. Zwłaszcza wtedy, gdy traktowano kremację jako formę walki z Kościołem. Myślę tu o deklaracjach masonów: Nie będziecie mieć swoich cmentarzy. Toteż kiedy papież Paweł VI dopuścił kremację, niektóre środowiska zarzucały mu związki z masonerią. Dziś mentalność masońska nie dominuje, ale mentalność świecka, według której nie potrzebujemy pożegnania z ciałem zmarłego, owszem. Gdzieś rozmyła się nasza wizja wieczności. Społeczeństwo, które często nigdy nie miało okazji zetknąć się z realną śmiercią, odpycha ją od siebie. Rzeczywiste pożegnanie ze zmarłymi zastępują blogi o nich, wirtualne cmentarze Ewa Wiśniewska śpiewała przed laty, że ludzie nie zmieniają się, lecz tylko ich pojazdy. Więc co jest złego w wirtualnych cmentarzach, skoro podtrzymują one, w nowej formie, naszą pamięć o Jeśli te wirtualne twory, służąc pielęgnowaniu pamięci, towarzyszą rzeczywistemu przeżywaniu śmierci, można je zaakceptować. Źle się dzieje, gdy zastępują one rzeczywiste przeżywanie śmierci. Kiedy przestajemy odwiedzać cmentarz, na którym pochowani są nasi bliscy, a zamiast tego klikamy kursorem na ikonkę cmentarza wirtualnego, to mamy do czynienia z czymś więcej, niż tylko ze zamianą pojazdów. Realną śmierć odsuwamy od siebie i wypychamy ją ze świadomości, epatując śmiercią wirtualną. Bo człowiek nadal chce śmierć oswoić. Chce ją zobaczyć z bliska. Ale najlepiej, gdyby to była śmierć anonimowa i nierzeczywista - z horroru lub z gry komputerowej. Z relacją do śmierci i ciała człowieka jest u nas trochę tak, jak z relacjami wśród żywych. Wielu młodych ludzi ma dziś setki anonimowych przyjaciół, z którymi kontaktuje się "w sieci". Za to bardzo im brakuje przyjaciół "w realu", znanych Obrazu śmierci szukamy nie tylko w horrorach. Wystawę ludzkich zwłok w samym tylko Wiedniu obejrzało ponad pół miliona ludzi. W Kolonii i Oberhausen 1,5 mln. Z czego może wynikać popularność podobnych ekspozycji?- Bo - jak powiedziałem - chcemy to zobaczyć, w jakiejś formie zetknąć się ze śmiercią. Boimy się jej i jesteśmy jej ciekawi jednocześnie. Skorzystał z tego twórca owych wystaw, Guenther von Hagens, zresztą urodzony w Kaliszu, reklamując je jako przedsięwzięcia edukacyjne. Co zresztą - na marginesie - jest o wiele tańsze, niż pokazywanie zwłok jako dzieł sztuki. Materiały edukacyjne można znacznie korzystniej przewozić przez granicę i eksponować. A wracając do odbiorców tych wystaw. Mogą sobie z bliska obejrzeć cudze zwłoki, czyli zetknąć się ze śmiercią bez emocji, które towarzyszą nam w kontakcie z umieraniem kogoś bliskiego. Wreszcie te spreparowane, splastynowane ludzkie ciała są estetycznie łatwe do Co to znaczy?- Są prezentowane w pozach właściwych dla osób żywych, np. grają w szachy albo w piłkę. Zdarza się też, iż trzymają w ręku własną prof. Piotr Morciniec jest bioetykiem. Niedawno wydał książkę "Bioetyka personalistyczna wobec zwłok ludzkich". Zajął się w niej etycznie poprawnymi zasadami obchodzenia się ze zwłokami, zwłaszcza problemem pochówku, wykorzystaniem ciała zmarłego w medycynie i formami jego Jest ksiądz profesor przeciwny takim wystawom? To jednak margines w wachlarzu naszych relacji do śmierci i osób Skoro w samej Japonii obejrzało je kilka milionów ludzi, to nie jest to margines. Zdecydowanie jestem przeciwny takim przedsięwzięciom i to nie przede wszystkim z powodu ich komercyjnego charakteru. Jest to zjawisko niesłychanie niepokojące kulturowo. Wyrasta ono z założenia, że bezwyjątkowo wszystko nadaje się do pokazania. W tej perspektywie łatwo zapomnieć, że grzebanie zmarłych i okazywanie im szacunku należy do podstawowych cech bycia Szacunek wobec tych zmarłych został naruszony? Tłumy odwiedzających zdają się tego nie Ale to nie znaczy, że problemu nie ma. Te zwłoki straciły prawo do godnego pochówku. Ponieważ w 70 procentach składają się - po spreparowaniu - z tworzywa, nie nadają się ani do pochowania, ani, ze względów ekologicznych, do kremacji. Co zresztą bardzo precyzyjnie określa niemieckie prawo. Z religijnego punktu widzenia wystawy von Hagensa negują także życie wieczne. Ich autor skazuje te trupy na swoistą plastikową "wieczność", całkiem inną od chrześcijańskiej. Tym zwłokom odmówiono też prawa do szacunku. Ich wyrazem jest utrwalony od dawna zwyczaj zasłaniania ciała zmarłego. Kiedy np. człowiek ginie w wypadku, zwykle natychmiast zostaje zakryty przed oczami ciekawskich. Tymczasem osoby na wystawie są pokazywane i to nago. Słusznie jeden z socjologów nazwał to pornografią śmierci. A jak ktoś ma wątpliwości, niech się zastanowi, czy pokazałby w ten sposób swoją zmarłą matkę, aby się na nią Tyle tylko, że osoby, których zwłoki są eksponowane na takich wystawach, dobrowolnie się na to zgodziły. Chciały, by ich ciało stało się To też budzi poważne wątpliwości. Większość tych zwłok pochodzi z Chin, które jak wiadomo mają bardzo specyficzne podejście do praw człowieka. Von Hagensowi zarzucano, że niektóre ciała mają ślady po kulach, więc pewnie należały do skazańców. Odpowiadał, że to nie ma nic wspólnego z ich dobrowolną zgodą. W tym kontekście trudno nie przypomnieć słów Sofoklesa: Pokaż mi, jak społeczeństwo obchodzi się ze zmarłymi, a powiem ci, jakie ono jest.

ceremonie pogrzebowe w niemczech